A dziś mam dla Was recenzję jednego z moich ulubionych zdzieraków do twarzy a mianowicie mowa o Yoskine Szafirowym peelingu do cery normalnej i mieszanej. Peeling jest przeciwzmarczkowy, biorąc pod uwagę fakt że jutro kończę 19 lat można rzec, że jest w sam raz :D
Co ciekawego dowiemy się od producenta ?
Przeciwzmarszczkowy peeling ze sproszkowanym szafirem, Duo-Kwasem Hialuronowym i Sebumatrix.
Idealny do mikrodermabrazji skóry. Wygładza skórę poprzez powierzchniowe ścieranie martwych komórek naskórka.
Stosowanie : Raz w tygodniu, nałożyć peeling na zwilżoną skórę twarzy, szyi ramion i dekoltu. Omijając okolice oczu, delikatnie masować okrężnymi ruchami przez 1-2 min, po czym zmyć preparat.
Moja opinia :
Bardzo fajny mocny zdzierak :D Dla osób lubiących ostrość w działaniu. Moja przygoda z tym peelingiem rozpoczęła się kiedy to otworzyłam jedno z pudełek Glossybox. Początkowo napis "przeciwzmarszczkowy" strasznie mnie zirytował. Ale z czasem pokochałam ten peeling miłością bezgraniczną.
Moja cera jest normalna w kierunku tłustej. Nawet pokuszę się o stwierdzenie, że ma swoje humory w zależności od temperatury wilgotności powietrza, wiatru, śniegu itd :). Generalnie dużo roboty, a tu jeszcze jakies syfy wyskoczą a tam cos jeszcze innego.
Nie mniej jednak peeling wart jest każdej uwagi. Z czasem zaczął zrzucać na drugi plan mój ukochany Korung.
Peeling doskonale radzi sobie z martwym naskórkiem, po zmyciu preparatu z twarzy skora jest gładka i dokładnie oczyszczona.
Mikrodermabrazja Yoskine nie sprawdzi się w przypadku osób z cienką i delikatną skórą, jak również u wrażliwców, jest zdecydowanie zbyt mocny .
Tak więc Kochane, jak u Was rozpoczął się rok akademicki.
No i miałyście może styczność z tym peelingiem ?:)
Nie znosiłam i nie znoszę matematyki i do tej pory nic nie umiem:-) współczuję,ale na pewno dasz radę.
OdpowiedzUsuńja dokładnie tak samo ! :D
UsuńOj nie przejmuj się, matematyka na studiach jest do przejścia! :)
OdpowiedzUsuńmam nadzięję :D
Usuńeeee to dla mnie byłby w sam raz:D
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam matematykę, jednak na studiach na pierwszym spotkaniu zostałam przez nią znokautowana. Nie chodzi o to, że nie umiałam jej pojąć, po prostu miałam kiepskiego wykładowcę, który na wykładach dyktował definicje, ale nie pokazywał jak ją zastosować w praktyce.
OdpowiedzUsuń